O nas

Kilka słów o Centrum Urody

American Dream w Żukowie
Wywiad z panią Elżbietą Lisowską

Za oceanem uczyła się życia i zawodu. Po dziesięciu latach wróciła w rodzinne strony, bo miała plan. Od 2002 roku w Żukowie na Kaszubach, u zbiegu dróg wiodących z Gdańska i Gdyni, prowadzi własne Studio Urody. Kiedy było bardzo trudno, ambicja nie pozwalała jej, żeby odpuścić. Dzisiaj do fryzjera, kosmetyczki albo na manicure klientki przychodzą do niej z okolicy i przyjeżdżają – z Trójmiasta, a nawet zagranicy. Rozmowa z Elżbietą Lisowską, właścicielką Centrum Urody w Żukowie.

Magdalena Jacoń: Jak trafiła pani do Stanów?

Elżbieta Lisowska: Przez przypadek. Szwagier marzył o takim wyjeździe, wysyłał swoje zgłoszenie na zieloną kartę, przy okazji zgłosił też nas. I wylosowaliśmy! To był początek lat dziewięćdziesiątych. Grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji. W Stanach wszystko się dla mnie zaczęło… Pojechaliśmy tam zaledwie pół roku po ślubie.

Magdalena Jacoń: A skąd zainteresowanie branżą kosmetyczną?

Elżbieta Lisowska: Z potrzeby. Sama miałam trochę problemów ze skórą, więc postanowiłam się temu przyjrzeć bliżej. Poszłam do dwuletniej szkoły kosmetycznej w Los Angeles. Już wtedy myślałam, żeby zająć się tym zawodowo, ale w Polsce. W Stanach spędziliśmy dziesięć lat. Po pięciu dostaliśmy amerykańskie obywatelstwo, ale zawsze chcieliśmy wrócić tutaj. Do siebie.

Magdalena Jacoń: Jednak wtedy w Żukowie działały już inne gabinety kosmetyczne…

Elżbieta Lisowska: Mój był trzeci. Drzwi rzadko się otwierały na początku. Brakowało klientów. Rok po moim starcie jeden z salonów w sąsiedztwie został zamknięty i trochę się ruszyło. Ale nadal było ciężko. Pamiętam jak dziś, co powiedziała mi wtedy koleżanka, która od lat prowadziła obok kwiaciarnię: zobaczysz, najtrudniejsze są pierwsze trzy lata… Miała rację!

Magdalena Jacoń: Nie żałowała pani wtedy powrotu ze słonecznej Kalifornii?

Elżbieta Lisowska: Czasem tak… Ale ambicja nie pozwalała mi się poddać. Nie mogłam zmarnować zainwestowanych pieniędzy. Czułam się odpowiedzialna za ten projekt. Wiedziałam, że muszę go dopiąć, że nie może on być tylko jakimś moim „widzi mi się”. Zawsze chciałam zrobić coś swojego, jako kobieta. I tej myśli się trzymałam.

Magdalena Jacoń: A oprócz pozytywnego myślenia co jeszcze pani robiła?

Elżbieta Lisowska: Szkoliłam się, dociekałam różnych branżowych nowinek. Poza tym słuchałam własnych klientów. Wiele rozwiązań zasugerowali mi właśnie oni.

Magdalena Jacoń: Na przykład?

Elżbieta Lisowska: Zajęcia fitness. Wiele pań mówiło, że przydałby się na miejscu jakiś aerobik. U mnie było wolne poddasze, więc zorganizowałyśmy zajęcia. Trwało to dobrych kilka lat. Z czasem jednak ten pomysł się wyczerpał, zwłaszcza że na rynku pojawiły się wyspecjalizowane kluby fitness. Rok temu zrobiłam więc u siebie generalny remont i teraz zamiast sali do ćwiczeń są nowe stanowiska do manicure. Zrezygnować z czegoś w biznesie też trzeba umieć.

Magdalena Jacoń: Kiedy po raz pierwszy mogła sobie pani powiedzieć: OK, udało mi się?

Elżbieta Lisowska: Kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej. Dużo się wtedy zmieniło. Na lepsze. Ludzie zaczęli podróżować. Wyjeżdżali na zachód i wracali z pieniędzmi, które tutaj mogli wydać. Wielu klientów, którzy kiedyś pojawili się w jakiejś drobnej sprawie, z czasem do nas wróciło, już z większymi potrzebami. To zresztą podstawowa zasada u mnie w pracy: każdy klient jest moim klientem. Każdym trzeba się dobrze zająć. I takim, kto przychodzi przystrzyc grzywkę za pięć złotych, i tym, który korzysta z najnowszych kosmetycznych zabiegów.

Magdalena Jacoń: Czego jeszcze oczekuje pani od swoich pracowników?

Elżbieta Lisowska: Odpowiedzialności i doświadczenia. Lubię też, jak mają własne pomysły, chcą czegoś nowego. Zależy mi, żeby mogli się u mnie rozwijać.

Magdalena Jacoń: Czy dzisiaj, blisko po dziesięciu latach prowadzenie firmy, łatwiej o poczucie stabilizacji?

Elżbieta Lisowska: W naszym kraju niestety jest o to trudno. Prowadząc własny biznes, ciągle trzeba mieć rękę na pulsie. Trzeba pracować, i to intensywnie, żeby coś osiągać. Nie można sobie odpuścić. Zdobywać klientów, dbać o nich, utrzymywać ich przy sobie. Mam wiele klientek, które są ze mną właściwie od początku. To one pomogły mi przejść najtrudniejsze czasy. Jestem im za to wdzięczna.

Magdalena Jacoń: Co powiedziałaby pani kobietom, które myślą o własnym biznesie?

Elżbieta Lisowska: Że należy próbować. Jeśli ktoś ma pomysł, talent, chęci… Dlaczego nie? Sama ciągle mam świadomość, że gdyby coś mi się nie udało, zawsze mogę jeszcze spakować walizkę, wyjechać i zacząć gdzie indziej. Ręce do pracy przecież mam, i pomysły też…

Magdalena Jacoń: Nie myślała pani kiedyś, żeby wyjść ze swoją firmą poza Żukowo, otworzyć jakąś filię?

Elżbieta Lisowska: Były takie pomysły. Ale już taki mam charakter, że lubię wszystko sama widzieć i ogarnąć. Nie jestem w stanie być w dwóch miejscach na raz. Skala działania, jaką osiągnęłam, cieszy mnie i w zupełności odpowiada. Daje komfort i klientom, i pracownikom, i mnie. Ale, kto wie, może przyjdzie taki dzień, że będzie można coś jeszcze otworzyć?

Szybki kontakt

Adres

Ul. Gdańska 62B
83-330 Żukowo

Godziny otwarcia

Pn - Wt: 09:00 - 18:00
Śr - Pt: 08:00 - 19:00
Sobota: 08:00 - 14:00
Wizyty w naszym salonie umawiamy wyłącznie telefonicznie.